Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Joby Talbot

Hitchhiker’s Guide to the Galaxy, the (Autostopem przez galaktykę)

(2005)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Hasło: “Autostopem przez galaktykę”

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ to największy sukces korporacji wydawniczych z Małej Niedźwiedzicy i najpopularniejsza książka w całym kosmosie. W wielu krańcach galaktyki przewodnik ten zastąpił już Encyclopaedia Galactica jako standardowe kompendium wszelkiej wiedzy i mądrości. Bije ją bowiem na głowę w przynajmniej dwóch zakresach: po pierwsze, jest sporo tańszy, a po drugie, na jego okładce napisano dużymi przyjaznymi literami NIE PANIKUJ.

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ to również powieść nieżyjącego już Douglasa Adamsa – pisarza rodem z Wielkiej Brytanii (to taki region na planecie Ziemia, gdzie najbardziej popularni są Królowa i David Beckham, a absolwenci polskich uniwersytetów zmywają naczynia). Książka Brytyjczyka opowiada historię pierwszego Ziemianina, który zetknął się z naszym galaktycznym przewodnikiem, zresztą chwilę po zdematerializowaniu jego rodzimej planety. Powieść przez wielu uznana jest za kultową i ma nawet więcej fanów niż recenzje Łukasza Wudarskiego na portalu filmmusic.pl.

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ to także ekranizacje tejże książki: serial, którego poza Wielką Brytanią nie widział nikt oprócz pana Stefana Gorzały, zamieszkałego we wsi Chociule nr domu 666 i może kilku innych osób; oraz dużo bardziej znany film kinowy w reżyserii Gartha Jenningsa. Film, który choć solidnie zrealizowany i bardzo wierny ksiażce, nie potrafił nikogo aż tak rozbawić jak ona i zapewne w liczbie fanów nie dorówna nie tylko jej, ale także wspomnianym recenzjom Łukasza Wudarskiego.

AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ to wreszcie płyta z muzyką do filmu kinowego, skomponowaną przez Joby’ego Talbota. Pod hasłem „Joby Talbot” w naszym przewodniku widnieje jedynie zapis „ziemski kompozytor, zasadniczo nieznany”. Jednakże poziom muzyki, jaką stworzył on do The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy, daje pewne nadzieje, że w przyszłości nota o nim ulegnie zasadniczej zmianie, może nawet do postaci „ziemski kompozytor, równie popularny, co recenzje Łukasza Wudarskiego”.

Jeśli chcecie wiedzieć więcej o soundtracku- czytajcie dalej.

Komponując muzykę do filmu Gartha Jenningsa, Joby Talbot musiał wziąć pod uwagę fakt, iż ten obraz kinowy łączy w sobie elementy komedii i kosmicznej przygodówki, czyli jest produkcją z gatunku „romantyczny fajtłapa, jego jedyna miłość, kumple kosmici oraz pogrążony w depresji robot przemierzają kosmos, by odnaleźć pytanie o sens Wszechświata, życia i w ogóle, na które odpowiedź wynosi ni mniej, ni więcej, tylko 42”. Co prawda, jest to póki co jedyny film kinowy o tym opowiadający, jako że jednak trochę komedii oraz filmów sci-fi już nakręcono, Talbot mógł sięgnąć po sprawdzone wzorce. I faktycznie sięgnął. Brzmiąca jak najbardziej poważnie kosmiczna muzyka z filmu Autostopem przez Galaktykę wielu widzom i słuchaczom nie bez powodu kojarzyć się może z gatunkowym dorobkiem Johna Williamsa a już zwłaszcza Jamesa Hornera (ot, choćby początek utworu ”Vogcity”). Serio brzmią także partie liryczne (”Love”, ”The Whale”) – nastrojowe, refleksyjne, choć momentami trochę bez wyrazu. Także komediowy score, to głównie rzecz w gatunku znana od pokoleń, a mianowicie irytujący większość fanów muzyki filmowej z Ziemi i Proxima Centauri, osławiony mickey-mousing (”Arthur Wakes Up”), którego można znieść co najwyżej w filmie.

Jednak, wbrew powyższemu akapitowi, soundtrack do The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy nie jest płytą jakich wiele. Jest wręcz nietypowy i podobnie jak film, książka Adamsa i ten tekst, lekko zwariowany. Jak bowiem inaczej określić płytę, która wcześniej opisane elementy przeplata z czymś takim, jak utrzymany w charakterze broadwayowskiego musicalu song (”So Long & Thanks For All The Fish”), opuszczających Ziemię delfinów – drugich pod względem inteligencji istot na Niebieskiej Planecie (gdyby ktoś nie wiedział, to człowiek jest trzeci)? A to jeszcze nic. Znajdziemy tu bowiem także kościelny śpiew największej kosmicznej sekty (”Huma’s Hymn”), święcie przekonanej, że Wszechświat został wykichany z wielkiego nosa. Poza tym kapitalny, niewykorzystany w obrazie, quasi-rockowy hymn wyborczy Zaphoda Beeblebroxa – obecnie urzędującego prezydenta Galaktyki i kompletnego idioty w jednym (”Vote Beeblebrox”), dziwny pseudo-disco-techno-mix poświęcony smutnemu robotowi (”Reasons to be Miserable”), inną wersję pieśni delfinów oraz kilka całkiem sympatycznych, starych ziemskich piosenek. Redakcji naszego przewodnika najbardziej jednak przypadła do gustu instrumentalna wersja piosenki ”Journey of the Sorcerer” autorstwa Bearniego Leadona, otwierającej wcześniejszy serial telewizyjny. Rzecz jasna, nikt z redakcji AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ w życiu nie słyszał jej oryginalnej wersji, podobnie jak nie oglądał serialu, ani nie jadł chrupek kukurydzianych stojąc na głowie, ale aranżacja Talbota, przechodząca od nastrojowego banjo do optymistycznych fanfar, zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie.

Cała płyta jest całkiem niezła, choć trochę psują je dziwne elektroniczne utwory, które bardziej niż do ekranizacji książki Douglasa Adamsa, pasowałyby do ekranizacji takich kultowych gier komputerowych, jak Tetris czy Pac-Man, albo do telewizyjnej prognozy pogody na Syriuszu 3B, gdyby takową tam nadawano. Nie ma co udawać, że The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy to soundtrack dla wszystkich. To album dla tych, którzy zaakceptują tego typu dziwną mieszankę muzyczną, no i dla wszystkich, którym podobał się specyficzny humor filmu i książki. A także dla tych, którzy wybierają się w długą i męczącą podróż na Magrathę lub inną odległą planetę. Pozostałym radzimy zwrócić jedynie uwagę na kilka ciekawych utworów, takich jak wcześniej wymienione, czy wzniosły ”Deep Thought” albo fantazyjno-epicki ”Planet Factory Floor”. Jest tu bowiem kilka naprawdę interesujących kawałków, choć generalnie stwierdzić można, że sama partytura Joby’ego Talbota lepiej sprawuje się w filmie, niż poza nim, oraz że Łukasz Wudarski pisze niezłe recenzje, ale popełnił jeden życiowy błąd: nie zrecenzował muzyki do The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy. Ale spokojnie, Łukasz: NIE PANIKUJ.

Uwaga tłumacza: Tekst z kosmicznego przewodnika AUTOSTOPEM PRZEZ GALAKTYKĘ na język zrozumiały przez Ziemian starałem się tłumaczyć najdokładniej, jak się dało. Nie jestem jednak do końca pewien, czy w oryginale autorom rzeczywiście chodziło w niektórych fragmentach o Łukasza Wudarskiego. Może miała to być to zupełnie inna osoba…

Najnowsze recenzje

Komentarze