Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Horner

Krull

4,0
Oceń tytuł:
Sebastian Wojdyło | 15-04-2007 r.

Krull – klasyk kina fantasy z 1983 roku to dla wielu film już kultowy. Jak na tamte czasy film był niemałym przedsięwzięciem. Zaangażowano wielkie środki aby produkcja wypadła jak najbardziej spektakularnie. Na potrzeby filmu powstała między innymi największa (ówcześnie) studyjna scenografia. Reżyser Peter Yates do pracy nad muzyką zaangażował Jamesa Hornera. Kompozytor rok wcześniej zabłysnął w odziedziczonym po Jerrym Goldsmithe sequelu Star Treka. Niewątpliwie Star Trek II: Wrath of Khan (1982) był pierwszym spektakularnym sukcesem artysty. Teraz przyszedł czas na drugi.

Słuchając Krulla ma się nieodparte przeczucie kontynuacji motywów ze Star Treka. Horner w latach swojej twórczej młodości wytworzył tak charakterystyczny styl, że podobne wątki usłyszymy począwszy od Star Treka (1982) aż po Willow (1988). Nie oznacza to, że mamy do czynienia z powtarzalnością tematów czy jakąś monotonią, wręcz przeciwnie. Jego filmowe partytury są bardzo różnorodne i operują prawdziwym bogactwem symfonicznych środków, przy czym można w nich wyróżnić pewien wspólny pierwiastek. Ten charakterystyczny dla twórczości artysty okres 6-ciu lat nazwałbym wczesny Hornerem i o ile w muzyce lepiej nie ryzykować określeń naj-, to uważam, że jest to czas kiedy jego muzyka była najbardziej energiczna i odważna.

W Krullu znajdziemy wszystko to co dla wczesnego Hornera charakterystyczne. Dzięki rewelacyjnej orkiestracji album jest różnorodny a jednocześnie charakterystyczny i spójny. Każdy utwór jest inny, poszczególne tematy możemy z łatwością rozpoznać. Już pierwszy utwór – Krull Main Title & Colwyn’s Arrival zaczynając się od dziecięcego chóru delikatnie wprowadza główny temat filmu w pełnym symfonicznym brzmieniu. Orkiestra został maksymalnie wykorzystana. Hornera, z całym szacunkiem, przyrównałbym do dziecka, które nagle dostało wiele zabawek na raz i wszystkimi chce się pobawić. Tak też chyba kompozytor potraktował orkiestrę. Czuje się mnogość pomysłów, które autor chce wykorzystać w jednym filmie. Inny artysta, bez wyczucia, mógłby tu popaść przesadę i kakofonię, jednak w tym przypadku ciężko o takie zarzuty.

Kolejną symptomatyczną cechą Krulla jest kumulacja emocji i napięcia jaką udaje się Hornerowi pozyskać na pięciolinii. Dzięki temu partytura jest pełna energii i jednocześnie świeża. Nie wyczujemy tu ciężkiego, wymuszonego przez bębny czy sekcję dętą dramatyzmu. Najlepiej sprawdza się to w muzyce akcji. Kompozycje takie jak: Battle In The Swamp czy rewelacyjny The Death Of The Beast And The Destruction Of The Black Forest są tego najlepszą ilustracją. W przyszłości osiągnie to swoją maestrię w Aliens (1986) niezapomnianymi utworami jak: Futile Escape oraz Ripley’s Rescue.

Jednak Krull to nie tylko muzyka akcji. James Horner oprócz szybkich, dynamicznych fragmentów podbijających napięcie napisał też bardzo melodyjny, romantyczny temat miłości głównych bohaterów. Temat umiejętnie wplata w różnych miejscach, możemy usłyszeć go też samodzielnie w utworze Colwyn & Lyssa Love Theme. Szczególna uwagę należy zwrócić na The Widow’s Web. Nie dość, że idealnie wpisuje się w filmową scenę ucieczki przed wielkim pająkiem, to rzadko kiedy sekcja dęta robi takie wrażenie jak tutaj. Nadmienię tylko, ze ten sam pomysł Horner wykorzysta w utworze Queen to Bishop w partyturze do Aliens.

Muzyka do Krulla dzięki swojej baśniowej stylizacji świetnie wkomponowuje się w klimat kina fantasy. Całość utrzyma jest raczej w lekkiej atmosferze przygodowego filmu i heroicznych motywów, co nie odbiera oczywiście należnego partyturze dramatyzmu. Album daje nam ponad półtorej godziny dobrej, solidnej muzyki. Gwarantuję, że nikt nie będzie się nudził nawet przez minutę.

Partytura Hornera odniosła duży sukces. Doczekała się aż trzech wydań na CD. Pierwsze z 1987 wydane przez Southern Cross ma zaledwie 44 min muzyki i jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Brakuje też wielu motywów, które pojawiły się w filmie. W 1992 i 94 pojawiły się wydania SCSE. Oba są identyczne, z ta różnicą, że to późniejsze jest kolekcjonerskie. Tym razem otrzymaliśmy 78 minut muzyki i wszystkie ważne tematy których zabrakł na poprzednim wydaniu. Wreszcie w 1998 Super Tracks wydaje ostatecznie dwupłytowe wydanie z kompletną muzyką z filmu. Właśnie to ostatnie, pełne wydanie jest tematem powyższej recenzji.

Krull jest niewątpliwie jedną z najlepszych pozycji w dorobku Jamsa Hornera. Żaden pasjonat kina fantasy i twórczości artysty nie może tego dzieła pominąć. Szczerze polecam.

Najnowsze recenzje

Komentarze