Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Piotr Rubik, Zbigniew Książek

Tryptyk Świętokrzyski – Oratorium Świętokrzyska Golgota

(2004)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Wudarski | 15-04-2007 r.

Piotr Rubik to postać obok której nie da się przejść obojętnie. Można go kochać, albo nienawidzić. Fani ubóstwiają jego muzykę, przeciwnicy opluwają nazywając ją kiczem i tandetą, orkiestrową wersją dzieł „Ich Troje”. Prawda o Rubiku jest chyba jednak bardziej złożona niż chce tego czarno-biały podział na cacy i bebe. Bo kompozytor to bez wątpienia zdolny artysta, nieźle wykształcony, ze świetnym opanowaniem zasad muzycznego rzemiosła. Ale twórca oratorium Tu Es Petrus, to także mistrz autopromocji, korzystający z najmodniejszych środków marketingowych (Internet), człowiek który doskonale trafił w czas, moment kiedy cała Polska z zapartym tchem obserwowała ostatnie chwile Jana Pawła II, chwile które Rubik uwznioślał swoją muzyką.

Dlaczego zatem portal zajmujący się muzyką filmową bierze się za recenzowanie płyty nie filmowej? Jednym z powodów jest bezczelna chęć skorzystania na popularności artysty… Poważnie jednak każdy kto choć trochę interesuje się polską muzyką filmową bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że Piotr Rubik ma z rzemiosłem ilustracyjnym bardzo dużo wspólnego. I to nie tylko dlatego, że studiował muzykę filmową pod okiem samego Ennio Morricone, ale także dlatego, że stworzył kilka opraw dźwiękowych dla rodzimego kina i telewizji. Co więcej jeśli wsłuchamy się w jego quasi orkiestrowe dzieła w rodzaju „Tu Es Petrus”, bez trudu dojrzymy wyraźne inspiracje techniką ilustracyjną.

Oratorium Świętokrzyska Golgota to pierwsza część tryptyku, do którego słowa napisał ceniony poeta i scenarzysta Zbigniew Książek. Co ciekawe początkowo autorem muzyki nie był Piotr Rubik, a Stanisław Radwan, Oratorium zaś miało zostać ukończone w 2000 roku na „Festiwal Święty Krzyż 2000”. Niestety wskutek różnic artystycznych współpraca nie układała się zbyt dobrze i ostatecznie Radwan porzucił posadę kompozytora Świętokrzyskiej Golgoty. Gdy już wydawało się, że projekt definitywnie upadnie (minęły bowiem 4 lata) stroną muzyczną zaczął zajmować się Piotr Rubik. Udało mu się znaleźć odpowiednie dla tekstów Książka środki wyrazu. Z jednej strony bowiem zaprzągł do wykonania masywny klasycznie brzmiący aparat instrumentalny (Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Świętokrzyskiej im. Oskara Kolberga w Kielcach, Chór Instytucji Edukacji Muzycznej Akademii Świętokrzyskiej i Chór Kameralny Fermata), z drugiej zaś nadał całości współczesny, mocno musicalowy szlif (zaprosił do wykonania solistów związanych z muzyką popularną: Katarzynę Groniec, Dorotę Marczyk, Michała Bajor, Andrzeja Bieguna, Roberta Janowskiego). Całość twórcy zadedykowali Janowi Pawłowi II, który w owym czasie coraz bardziej podupadał na zdrowiu (kwiecień 2004), no i… w zdewocjonalizowanej Polsce odnieśli kolosalny sukces. Sukces, który spotęgowany został rok później po śmierci papieża, śmierci która była dla Oratorium najwspanialszą reklamą jaka można sobie wyobrazić.

Zanim jednak przejdziemy do krótkiej analizy albumu, musimy sprecyzować kilka rzeczy. Otóż samo Oratorium w trakcie niezliczonych koncertów odbywających się na terenie całego kraju, stopniowo ewoluowało. Nie tylko zmienił się jego układ (Inwokacja „Zdumienie” zastąpiło wykonywane na początku Co ma przeminąć), ale przede wszystkim skład solistów, który dziś wygląda następująco Dorota Marczyk, Joanna Słowińska, Maciej Miecznikowski oraz Janusz Radek.

Podstawą niniejszej recenzji jest album zawierający fragmenty oryginalnego wykonania z 6 kwietnia 2004, które miało miejsce w Bazylice Katedralnej w Kielcach. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest to całość oratorium (brakuje wszystkich tekstów wypowiadanych przez narratora – Pawła Deląga), lecz jedynie dostosowane do długości CD obszerny wybór najciekawszych dokonań. Dla zainteresowanych dodam, że w 2006 roku wydany został również kompletny (i nieco przynudzający) zapis całego Oratorium, już z nowymi solistami.

Oratorium Świętokrzyska Golgota bardzo trudno jednoznacznie ocenić. Łatwo bowiem rzucić kalumnie nazywając to co stworzył Rubik i Książek kiczem. Wydaje się jednak, że tego typu prosty wyrok w ostatecznym rozrachunku jest jednak krzywdzący. Wszak według tego miernika musielibyśmy również za kicz uznać wszystkie płyty Jamesa Hornera, znaczącą większość dzieł Johna Williamsa, Hansa Zimmera, że o wszystkich hollywodzkich musicalach nie wspomnę. Z drugiej jednak strony nie może nas nie śmieszyć swoista gigantyzacja, chęć maksymalnego uwznioślenia materii i bez wątpienia wytworzona na siłę otoczka uczestniczenia w wielkim wydarzeniu muzyki poważnej. Bowiem to, co stworzył Rubik to bardzo ciekawe wpisanie muzyki popularnej w klasyczny sztafaż. I tyle. Nie ma tu aury genialności, iskry bożej, lecz czy to ma znaczenie??? Chyba nie. Bo muzyka Rubika broni się świetnymi tematami (szkoda, że momentami zbyt mocno wtłoczonymi w ramy popu, choć z drugiej strony w dokonaniach dwóch pozostałych części tryptyku owo skażenie jest jeszcze bardziej wyraźniejsze) i naprawdę ciekawymi partiami chóralnymi (znacznie lepszymi niż dokonania solistów).

Chcąc jakoś umiejscowić Świętokrzyską Golgotę na mapie tradycji muzycznej należy ją wrzucić gdzieś między dewocyjne dokonania Marco Frisiny – etatowego kompozytora Jana Pawła II, dbającego o oprawę muzyczną watykańskich uroczystości (Oblubienica i Oblubieniec, Oblubieniec, Przyśpiewka orszaku weselnego), a disneyowskie filmy animowane pełne śpiewanych z aktorskim szlifem piosenek (Trzy krzyże, Uczta weselna w Słupi Nowej). Dla wielu takie połączenie może być trudne do zaakceptowania, jednak wszystkim tym, którzy nie wzdrygają się na takie melanże, Świętokrzyska Golgota przypadnie do gustu, mimo że zbyt wiele oryginalności tutaj nie znajdziemy.

Choć dzieło Rubika jest raczej swoistą orkiestrową wersją poetyki „Ich Troje” to jednak ilość ciekawych tematów, świetne wykonanie, doskonałe partie chóralne i kilka naprawdę niezłych piosenek (Co ma przeminąć, Oblubieniec) może wywołać duże wrażenie. Szczególnie na osobach które z muzyką wykonywaną przez orkiestrę symfoniczną mają jedynie okazjonalny kontakt. Dla wszystkich innych dokonania Rubika będą raczej kolejną gwiazdką, która szybko przemknęła przez firmament wielkiej sztuki. Przemknęła nie wywołując chyba żadnych poważniejszych muzycznych reperkusji.

Inne recenzje z serii:

  • Oratorium Tu Es Petrus
  • Oratorium Psałterz Wrześniowy
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze