Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Abel Korzeniowski

Pogoda na jutro

(2003)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Wudarski | 15-04-2007 r.

Abel Korzeniowski to postać, która do świata polskiej muzyki filmowej wdarła się przebojem. Niezwykle zdolny absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie, studiujący pod okiem Krzysztofa Pendereckiego, po krótkim romansie z filmem krótkometrażowym, i teatrem („Wesołe Kumoszki z Windsoru”), debiutuje jako autor kompozycji do filmu pełnometrażowego i… zdobywa najważniejszą polską nagrodę filmową: Złote Lwy za muzykę do filmu Jerzego Stuhra: „Duże zwierzę”.

Albumem, który zdecydowałem się wziąć na warsztat, jest również partytura napisana do filmu Jerzego Stuhra, filmu zatytułowanego „Pogoda na Jutro”. Choć była to dopiero trzecia poważna kompozycja artysty, udowadnia nam ona dobitnie jak wielkim talentem obdarzony jest twórca i przekonuje że wyjazd do Hollywood, nie jest przypadkiem.

Film Stuhra to próba ironiczno-krytycznego spojrzenia na współczesną rzeczywistość. Choć może nie do końca wiarygodna, to jednak świetnie opowiedziana, ciekawa i trzymająca w napięciu, co jest niezwykle ważne dla rodzimych filmów, które zbyt często zbaczają w kierunku artystowskiej narracji, zapominając o czymś co w istocie przykuwa widza, o fabule. Stuhr udowadnia, że nie na darmo jego mistrzem był Kieślowski i choć wpływów kina moralnego niepokoju nie ma tu zbyt wiele, to jednak gdzieś podskórnie czujemy inspiracje twórcą „Dekalogu”.

Muzycznie Korzeniowski jednak odcina się od stylu Preisnera. Owszem jest tutaj minimalizm, ale inaczej pojęty niż u kompozytora Kieślowskiego. Mamy skromne instrumentarium: wyrazisty fortepian, nieco groźne, wibrujące smyczki, perkusjonalia, oraz rewelacyjną gitarę elektryczną z przystawką, nadającą pewną ramę ironii, wszystko to jednak podane jest w takim świeżym, mgielnym stylu, tak charakterystycznym dla tego co prezentował już wcześniej autor („Anioł w Krakowie”). Utwory od samego początku kreują specyficzną atmosferę przeznaczenia, która widoczna jest choćby w Che tempo fa – czyli z włoskiego „jaka będzie pogoda”, oraz we fragmencie Nowy Dzień. Kompozytorowi udaje się wytworzyć wrażenie niepewności, czegoś co tylko rysuje się na horyzoncie przyszłości. Z drugiej jednak strony Korzeniowski potrafi do tej sielanki wprowadzić duży ładunek dramatyzmu (Wypadek), który mimo wszystko nie tłumi owej sennej (być może wskazującej na to, iż całość jest jedynie jakąś wizją) atmosfery. W zasadzie większa część płyty (utwory 02-14) sprawia wrażenie pięknego, relaksującego peanu, w którym tylko gdzieniegdzie wetknięte są mocniejsze akcenty, nie pozwalające słuchaczowi na nudę.

Osobną kategorię stanowią cztery kompozycje klubowe, stworzone na potrzeby erotycznego reality show, w którym występuje córka głównego bohatera. Są to ciekawe, w dużej mierze elektroniczne miniaturki, o wyraźnie intymnym zabarwieniu, poparte zmysłowymi wstawkami wokalnymi (jeden z utworów o wyraźnej inspiracji Francisem Layem wykonuje Katarzyna Warno – Lecon d’amour). Należy pochwalić twórców, że wepchnęli te kompozycje na koniec albumu, gdyż dzięki temu nie psują one harmonii pozostałej muzyki, a tylko ubarwiają całość partytury.

Myślę, że warto również napisać kilka słów o świetnej piosence, wykonywanej przez zespół Myslovitz wspólnie z … Jerzym Stuhrem, piosence zatytułowanej Kraina miłości. Ciekawostką może być fakt, iż muzykę do tego sacrosongu napisał również Abel Korzeniowski, udowadniając po raz kolejny swoją wszechstronność kompozycyjną. Jest to śliczny, zabarwiony sporą dawką ironii utwór, którego filmowe wykonanie należy do najlepszych momentów całej obrazu Stuhra. Szkoda tylko, że poza tym songiem na soundtracku nie znalazły się pozostałe skomponowane do tego filmu piosenki (Pieśń wyborcza, Żeby wrócić, Arka).

Podsumowując „Pogoda na jutro” to wspaniały soundtrack, po który bez wątpienia warto sięgnąć. Korzeniowski z klasą łączy intelektualizm muzyki z duża radością jaka płynie z jej słuchania. Co więcej mimo „mgielności” swego stylu nie popada w kicz, udowadniając tym samym, że można do polskiego filmu napisać dobrą muzykę, muzykę łączącą rodzimą tradycję z zachodnią wręcz słuchalnością. Zdecydowanie polecam.

Najnowsze recenzje

Komentarze