Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Hans Zimmer

Widows (Wdowy)

(2018)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 21-12-2018 r.

Mężowie czterech kobiet giną w trakcie nieudanego napadu, pozostawiając rodziny. Jedna z wdów pod wpływem gróźb postanawia podjąć się kolejnego planowanego skoku. Sprawa jednak zatacza głębsze kręgi… Tak bardzo pokrótce i w uproszczeniu można przedstawić fabułę thrillera Wdowy Steve’a McQueena. Film jest remake’iem angielskiego miniserialu z lat osiemdziesiątych. Fabułę przeniesiono w realia współczesnego Chicago. Główne, tytułowe role grają Viola Davis, Michelle Rodriguez i Elizabeth Debicki. Australijka polskiego pochodzenia gra zresztą Polkę, a nawet zamienia w filmie parę słów w naszym rodzimym języku. Poza tym w filmie zagrali tacy aktorzy jak Liam Neeson, Jon Bernthal, Colin Farrell, Daniel Kaaluya czy Robert Duvall. Sprawny i niepozbawiony niuansów thriller może się pochwalić świetnymi zdjęciami Seana Bobbitta i wspierający preferencję reżysera wobec długich ujęć montaż Joe Walkera. Godna uwagi jest także… rola psa głównej bohaterki, przepięknej west highland terierki o imieniu Olivia.

Fani muzyki filmowej nie przyjęli angażu kompozytora z nadmiernym entuzjazmem. Jest to zrozumiałe. Wydaje się, że od czasu Interstellar Hans Zimmer stracił formę, a poprzednie ścieżki do jego filmów, składające się w dużej mierze z przeróbek słynnego Journey to the Line (wbrew pozorom, Zniewolony jest kopią tego właśnie utworu, podobnie zresztą jak Time z Incepcji, do którego jest najczęściej porównywane). McQueen nie celuje też w nadmiarze muzyki ilustracyjnej. Podobnie jak jego poprzedni film, Wdowy zawierają jej może dwadzieścia minut i skomponowana przez kompozytora z udziałem Steve Mazzaro kompozycja, jest zawarta w całości na wydanym przez Milan Records albumie. Płyta zawiera też piosenki, klasyk Niny Simone, w filmie wybrzmiewający wprost cudownie, rapowy utwór grupy Cool Kids i towarzyszącą napisom końcownym śliczną nową piosenkę Sade.

Album rozpoczyna Marcus. Rozpisany na smyczki utwór wprowadza elegijny, pełen tragizmu, główny temat. Zimmer nagrał sekcję smyczkową w „małej przestrzeni”, mając na myśli studio (w odróżnieniu od wielkiej hali, gdzie zwykle nagrywa się orkiestry) w ramach AIR Studios. Drugi świat ścieżki natomiast ukazuje We Have a Job to Do. Jest to utwór oparty wyłącznie na rytmie, pozbawiony wyrazistej linii melodycznej. Kompozytor mówił, że nie chciał pisać melodyjnej muzyki, ponieważ emocje filmu same w sobie uznał za melodię. W ten sposób mógł dosłownie być akompaniamentem dla fabuły.

Z tak ujętą funkcją muzyki filmowej można polemizować, ale pamiętać należy, że mamy do czynienia z kinem Steve’a McQueena, reżysera, który muzyki używa rzadko i by podkreślić emocje. W przypadku historycznego Zniewolonego nawet temat tak czerpiący z Cienkiej czerwonej linii miał sens przy celu filmu – oprócz opowiedzenia brutalnej historii niewolnictwa, miał on na celu niejako przypomnienie widzom o tym niechlubnym okresie w historii Stanów Zjednoczonych (opowiedzianym co prawda głównie przez Europejczyków – brytyjski reżyser, niemiecki kompozytor, aktorzy z Wielkiej Brytanii i Irlandii…). Nobliwy, pełen tragizmu temat dla Solomona Northupa miał więc budować „pamięciotwórczy” patos. Był de facto Zimmerowską wersją Coplandowskiej Americany, a przynajmniej tak widziałby go reżyser. Tutaj już nie chodzi o pamięć. Główny temat, nacechowany podskórnym tragizmem ma mówić o historii przywódczyni całej stworzonej ad hoc szajki. A jej tragizm nie wynika wyłącznie ze straty męża. Jej przeszłość, którą film pokazuje w ilustrowanych przez Niemca retrospekcjach, naznaczyła inna tragedia, odsyłająca do dyskutowanego dziś szeroko amerykańskiego, by użyć popularnej lewicowej frazy, systemowego rasizmu. Pod tym względem utwory te, według wszelkich dostępnych informacji, pisane samodzielnie przez kompozytora, mają wyraźnie polityczny wydźwięk.

Z drugiej strony mamy czysty, wyzbyty „wyższych emocji” suspens. Materiał ten oparty jest przede wszystkim na rytmie. Wyjątkiem jest utwór o wszystko mówiącym tytule The Calm Before the Storm („Cisza przed burzą”), który stylistycznie przypomina subtelny tragizm niektórych utworów z Łez słońca czy nawet Interstellar. Najbardziej charakterystyczne jest wypuszczone jeszcze przed premierą płyty The Job. Oprócz dysonansów tu i ówdzie tak naprawdę słychać tutaj rytm. Może on przypominać wiele rzeczy. Najczęściej mówi się o jeszcze bardziej (tak, to możliwe) ascetycznej Dunkierce, niektórzy przypominają Why So Serious, ale można też mówić o Force Markerze Briana Eno, słynnym utworze ilustrującym jeszcze słynniejszą sekwencję napadu na bank w Gorączce Michaela Manna. Co ciekawe, wydaje się, że cokolwiek by nie wpłynęło na ten utwór, zostało jeszcze przefiltrowane przez Sicario Jóhanna Jóhannssona, co jeszcze bardziej może alienować większość słuchaczy. Utwór, choć zamierzenie jednostajny, wypada bardzo dobrze w filmie i oddaje przede wszystkim determinację bohaterek. Jeszcze ostrzejsze i bardziej ascetyczne jest Race Against Time. Muzykę ilustracyjną Zimmera kończy zaś powtórka z tematu głównego – My Son.

Album Milanu to dwa zupełnie różne światy. Omówiona muzyka Zimmera jest jaka jest – bardzo ciężka, mało przystępna, wręcz odpychająca czasem… tak jak świat, w którym żyją bohaterki filmu. Jedyne, co ratuje go przed totalnym odrzuceniem jako muzyki, to temat, choć i on jest w jakiś sposób zamknięty, wycofany emocjonalnie. Z drugiej strony odsłuch ratują piosenki, zwłaszcza Nina Simone i najnowsze dzieło Sade, które jest po prostu piękne. Podobnie jest w filmie. Muzyka Zimmera robi swoje, zwłaszcza w scenach retrospekcji z życia głównej bohaterki i wspomaga świetną kreację Violi Davis. Ale to Nina Simone kradnie show. Warto obejrzeć film i w nim posłuchać muzyki. Ale płytę – tylko dla piosenek.

Najnowsze recenzje

Komentarze