Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Hans Zimmer

World Apart, a (Świat na uboczu)

(1988)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 07-09-2017 r.

Scenarzystka Shawn Slovo jest córką znanej antyapartheidowej działaczki Ruth First, która zginęła w Mozambiku w wyniku ukrytej w przesyłce bomby, za co odpowiedzialny był major policji RPA Craig Williamson. Związana z Południowoafrykańską Partią Komunistyczną matka była nękana przez władze po tym, jak w 1963 roku jej mąż został zmuszony do ucieczki z RPA. Przez 117 dni była trzymana w więzieniu zgodnie z prawem, które pozwalało zatrzymać człowieka bez procesu na trzy miesiące. Po pierwszym okresie wypuszczono ją i aresztowano pod więzieniem. Była pierwszą białą, wobec której zastosowano ten przepis. Dwadzieścia pięć lat po tych wydarzeniach i sześć lat po śmierci kobiety, jej córka napisała scenariusz filmu Świat na uboczu, który przedstawiał te wydarzenia z punktu widzenia dziecka. Główną bohaterkę, najstarszą córkę Molly zagrała Jodhi May, wręcz objawienie filmu. Fikcyjny odpowiednik Ruth First, Dianę Roth zagrała Barbara Hershey, która wraz z May i Lindą Mvusi dostała za tę rolę nagrodę na festiwalu w Cannes. Reżyserii zaś podjął się słynny operator Chris Menges.

Bardzo dobry i poruszający film fana muzyki filmowej interesuje przede wszystkim z perspektywy historycznej. Był to bowiem projekt przełomowy. Trzydziestojednoletni kompozytor Hans Zimmer dopiero rozpoczynał samodzielną pracą filmową. Miał już kilka filmów, przy których nie był podpisany obok swojego mentora Stanleya Myersa i dzięki tej współpracy miał dobre kontakty z angielskim studiem Working Title. Zapewne dzięki temu dostał angaż do filmu Mengesa. Była to jego pierwsza muzyczna „wyprawa” do Afryki, regionu, do którego jeszcze będzie wracał kilkakrotnie (od Zewu wolności przez Króla lwa po Łzy słońca i niestety Madagaskary). Jest to jeden z pierwszych albumów soundtrackowych kompozytora, obok m.in. Domu na papierze, gdzie zastąpił wciąż podpisanego jako kompozytora swojego mentora Stanleya Myersa, który na albumie widnieje jednak wyłącznie jako dyrygent kilku utworów. Jak często w przypadku najwcześniejszych prac Niemca, za wydanie, i to dwukrotne, odpowiada wytwórnia Milan Records. Pierwsze z nich wyszło w 1988 roku. W zeszłym roku natomiast połączono Świat na uboczu z kilkoma suitami wydawanymi wcześniej (jako New Music in Films) jako album The Milan Years. Podobnie napisy końcowe ukazały się na zawierających podobny materiał (plus Fools of Fortune) The British Years z 2005 roku. Przedmiotem niniejszej recenzji jest jednak wyłącznie album oryginalny.

Album rozpoczyna wykonywana przez The Messias Choir pieśń Nkosi Sikelelai-Afrika (Panie, błogosław Afrykę), które dziś jest, obok Die Stem van Suid-Afrika, oficjalnym hymnem RPA. Zapewne utwór był nagrywany w Bulawayo w Zimbabwe, o czym świadczyłoby wykonanie przez ten afrykański zespół chóralny. Pamiętać należy, że Świat na uboczu powstał jeszcze przed zapoznaniem się Zimmera z Lebo M. Pieśń ta przechodzi bezpośrednio w A World Apart Suite, które stanowi główny zrąb nie tylko albumu, ale i muzyki w filmie. Rozpoczynający utwór główny temat pojawia się w filmie dość późno, ale generalnie sama suita raczej trzyma się chronologii. Obecny tu drugi temat w kontekście obecny jest zresztą częściej i pokazuje dość ciekawy model ilustracyjny przyjęty przez kompozytora na początku kariery. Weźmy na przykład scenę ilustrowaną przez wspomniany właśnie fragment suity. Można go odebrać jako „zbyt duży” dla dość statycznie realizowanej sceny. Najbardziej intensywne dysonanse pojawiają się w momencie, kiedy bohaterka orientuje się, że coś jest nie tak. Ale nic złego się jeszcze nie dzieje. Po prostu dość szybko, choć pozornie spokojnie wychodzi z budynku. Podobnie Niemiec postąpił w np. Ucieczce z Rangunu, gdzie bardzo statyczna wizualnie scena, w której bohaterka znajduje w sobie pewną wolę życia została zilustrowana aż z naddatkiem, wyraźnie psychologizując przedstawione wydarzenia. Pisząc Świat na uboczu Hans Zimmer był oczywiście na początku swojej kompozytorskiej drogi i różnica między bardziej a mniej wyciszonymi fragmentami (podobnie zresztą jak w rozpisanym na pełną orkiestrę Fools of Fortune) jest dużo bardziej wyraźna i przez to może być wrażenie pewnej niespójności.

Dość mroczna ścieżka nie jest pozbawiona i bardziej optymistycznych fragmentów. Jeden z nich, adaptacja pieśni Zithulele Mama (chóralna wersja następuje po suicie, ponownie w wykonaniu The Messias Choir), towarzyszy pierwszej wizycie Molly w murzyńskiej dzielnicy. Suita i ułożenie albumu przekłamują też nieco narrację filmową. Dopiero w okolicach połowy siedemnastominutowego utworu pojawia się temat dziewczynki. W innej aranżacji (ta wersja pochodzi z innej sceny) melodia ta rozpoczyna film. Kojarząc tę melodię z wymuszonym wyjazdem ojca, pokazanym jak większość filmu, z jej punktu widzenia, Zimmer i filmowcy tworzą emocjonalną bazę filmu. Temat Molly dostaje też na albumie swój własny krótki utwór, poprzedzający napisy końcowe. Zimmer oparł więc swoją ścieżkę na czterech powtarzanych dość regularnie tematach. Istnieje też underscore, pokazane głównie w formie zawierającego dialogi z filmu Amandla. Tytuł ten utwór bierze od popularnego okrzyku w języku Zulu i Xhosa, znaczącego „Siła”.

Trzy utwory to czysta muzyka źródłowa, covery popularnych piosenek, które są wykonywane w filmie w scenie imprezy. Z nich tylko większe fabularne znaczenie ma, słyszane także w wersji oryginalnej, Let’s Twist Again. Płytę kończą napisy końcowe, które w najbardziej triumfalnej wersji łączy główny temat z Zithulele Mama. Jest to ścieżka niewątpliwie ważna, nie tylko z powodów historycznych, ale także stylistycznych. Ten film zresztą i Zew wolności doprowadziły do tego, że Hans Zimmer dostał zakaz wstępu do RPA, który cofnął dopiero Nelson Mandela. Gdyby nie tematyka, napisy końcowe można by pomylić z Rain Manem. Nieco leniwe frazowanie drugiego z tematów jest kontynuacją Mahlerowskiego wręcz czasem Domu na papierze i w dużej mierze zapowiada sposób kształtowania underscore w późniejszej karierze. A album? Dialogi są pewną wadą, choć dla takiej muzyki 39 minut wraz z piosenkami źródłowymi to długość idealna. Główne utwory Zimmera – suita i napisy są niezłe z bardzo dobrymi fragmentami, a End Title jest po prostu fajne. I pamiętajmy: któregoś dnia jeden reżyser szukał kompozytora do swojego najnowszego filmu. Wtedy jego małżonka podsunęła mu płytę, która jej się ostatnio spodobała. Tą płytą był właśnie Świat na uboczu, reżyserem Barry Levinson a filmem – Rain Man.

Najnowsze recenzje

Komentarze