Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Carter Burwell

Mr. Holmes (Pan Holmes)

(2015)
-,-
Oceń tytuł:
Wojtek Wieczorek | 02-03-2016 r.

Filmowy wizerunek Sherlocka Holmesa zmieniał się wraz z upływem lat. O ile jeszcze kilka dekad temu w popkulturze rozpowszechniło się wyobrażenie słynnego detektywa jako powściągliwego gentlemana, obecnie niezwykłą popularnością cieszą się kreacje Roberta Downeya Juniora i Benedicta Cumberbatcha, ukazające Holmesa jako nadczłowieka-socjopatę, zarówno wpisując się w popularne współcześnie trendy, jak i będąc bliższymi literackiemu pierwowzorowi. Zeszłoroczny Mr. Holmes, oparty na powieści A Slight Trick of the Mind Mitcha Cullina przedstawia detektywa w sposób daleki od poprzednich wyobrażeń. W filmie tym dziewięćdziesięciotrzyletni Holmes zmaga się z samotnością, poczuciem winy, a przede wszystkim własnym umysłem i pamięcią, na których zawsze mógł polegać, a które teraz zaczynają go zawodzić. Ian McKellen wspaniale kreuje człowieka, któremu przyszło żyć w czasach, w których się nie odnajduje, osamotnionego i walczącego z własnymi słabościami.

Kameralność filmu przełożyła się na score Cartera Burwella – kompozytor stworzył ścieżkę pełną prostoty i elegancji, rozpisaną na mały zespół. Podczas słuchania możemy wyłapać kwartet smyczkowy, fortepian, harfę, ważną dla fabuły harmonikę szklaną oraz kilka instrumentów dętych drewnianych – obój, klarnet, fagot a także japońskie shakuhachi. Również paleta tematyczna cechuje się powściągliwością, ale chyba właśnie w tej prostocie tkwi jej urok.

Pierwszy z tematów poznajemy już w tytułowym Mr. Holmes, który stanowi bez wątpienia najlepszy utwór całej płyty. Delikatna melodia, prowadzona na przemian, a momentami wspólnie przez obój i klarnet, wsparta kołyszącym się rytmem smyczków nie tylko wprowadza nastrój tajemnicy i zagadkowości, ale także oddaje samotność głównego bohatera. Również pod koniec suity melodia urywa się, a na jej miejsce wprowadzane są delikatne fortepianowe dysonanse, niczym dziury w pamięci Holmesa, które nie pozwolają mu kontynuować myśli i opowiadania, oraz symbolizujące je atramentowe kleksy z jego dziennika.

Drugi z tematów, który słychać np. w Prickly Ash, Investigating Mr. Holmes czy końcowej suicie, jest znacznie cieplejszy i pogodniejszy w nastroju. Kompozytor powoli rozwija go na przestrzeni filmu i płyty, początkowo przedstawiając jedynie skrawki melodii, podobnie jak Holmes stopniowo zyskuje spokój ducha i otwiera się na ludzi dzięki kontakcie z synem swojej gospodyni, Rogerem. Przemianę tę najlepiej słychać w końcowym The Consolation of Fiction – o ile przez większą część płyty ów pogodny motyw zostaje po kilku dźwiękach zdominowany przez temat z Mr. Holmes, tak tutaj zamieniają się one kolejnością, dzięki czemu wybrzmiewa on jako drugi, w spokojnej durowej aranżacji.

Największą bolączką ilustracji zdają się być elementy etniczne – nie wnoszą one wiele ciekawego do soundtracku, zdają się być one niepotrzebne i wciśnięte na siłę. Ilustrują one oczywiście pobyt Holmesa w Japonii, ale robią to w sposób odtwórczy i kliszowy. Co prawda nadają płycie odrobinę więcej koloru, ale ponownie, w kontekście powściągliwej, zwłaszcza pod względem instrumentacyjnym ilustracji, wydają się one trochę nie pasować do całości. Niektórych słuchaczy może też odstraszyć właśnie owa powściągliwość i zachowawczość muzyki – dla innych z kolei będzie to zaleta, bo w tej prostocie tkwi jej uroda i elegancja. Na korzyść soundtracku przemawia też niedługi czas trwania płyty – niecałe czterdzieści minut.

Niestety, film nie doczekał się w Polsce dystrybucji kinowej – przez to zarówno mistrzowska rola McKellena, jak i muzyka Burwella przeszły u nas bez echa. A pracę kompozytora należałoby docenić ze względu na świetne oddanie ducha filmu i zakamarków umysłu genialnego detektywa. Spokojna i łagodna ilustracja daleka jest od silących się na „ekscentryczność” soundtracków Zimmera i Arnolda. Żeby ją docenić, należy się nieco wyciszyć i odnaleźć w sobie spokój – zupełnie tak, jak McKellenowski Holmes.

Najnowsze recenzje

Komentarze