Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jo Yeong-wook

Thirst (Pragnienie)

(2009)
-,-
Oceń tytuł:
Marek Łach | 06-06-2014 r.

Kilka nietuzinkowych wspólnych przedsięwzięć (Oldboy, Pani Zemsta) uczyniło z reżysera Parka Chan-wooka i kompozytora Jo Yeong-wooka jeden z najciekawszych azjatyckich duetów filmowych. Ostatnim na chwilę obecną akordem tej współpracy jest Pragnienie – groteskowy horror, opowiadający o młodym księdzu, który umiera wskutek zakażenia tajemniczym afrykańskim wirusem, by następnie zmartwychwstać jako wampir.

Kto zna wcześniejsze prace koreańskiego kompozytora, ten słuchając Thirst (w oryginale Bakjwi) poczuje się jak w domu. Jo Yeong-wook konsekwentnie trzyma się obranej kilkanaście lat temu ścieżki stylistycznej, którą charakteryzuje fascynacja europejską muzyką klasyczną i barokową oraz solowe partie instrumentalne (flet prosty, fletnia Pana, skrzypce) jako nośnik melodii i ekranowych emocji. Podczas gdy Pani Zemsta szeroko czerpała z dorobku Antonio Vivaldiego, Pragnienie stosowną atencją obdarza innego barokowego mistrza, Jana Sebastiana Bacha. Miłośnicy bardzo udanej kompozycji z 2005 roku odnajdą w Thirst wiele znajomych tropów, jak choćby rytmizujące akcję brzmienie klawesynu.

O ile jednak Oldboy i Pani Zemsta były ścieżkami stricte dramatycznymi, o ciężkiej, gęstej atmosferze, o tyle w Pragnieniu Park oraz Jo postawili na bardziej radykalne wahania nastroju: film rozpoczyna się jako psychologiczny dramat, następnie przybiera szaty rasowego horroru, by w końcu zwrócić się ku przerysowanej, absurdalnej grotesce. Artysta korzysta też w większym niż poprzednio zakresie z pomocy współkompozytorów, co nadaje ścieżce cech pracy zbiorowej. I o ile moim zdaniem poziom tego typu „drużynowych” ilustracji filmowych zwykle pozostawia wiele do życzenia, o tyle w Thirst kompozytorski kolektyw zdaje egzamin. W pozornym chaosie jest bowiem metoda, a płytowy materiał – pomimo wielu ojców – nie cierpi na wahania jakości.

Pragnienie pcha w nowym kierunku stylistyczny eklektyzm znany z efektownego Oldboy’a. Zdumiewa mnogością ilustracyjnych perspektyw. O ile w emocjonalnym i narracyjnym rdzeniu ścieżki Jo Yeong-wook ponownie czerpie z wzorców europejskich, o tyle wszelkie odstępstwa od wyjściowego założenia – ezgotyczne lub folklorystyczne – dodają kompozycji ironicznego posmaku, dystansującego ją od gatunkowej, horrorowej fasady. Szczególnie dowcipnym przejawem takiego podejścia jest cała muzyka źródłowa w postaci trącących kiczem, tradycjonalistycznych koreańskich pieśni, które swoim ludowym, przaśnym i siermiężnym brzmieniem żartobliwie podkreślają karykaturalną rodzinę kochanki głównego bohatera.

Pomimo jednak swojego prześmiewczego nastroju, ścieżka Jo Yeong-wooka rozgrywa komiczne kontrasty filmu z dużą dozą subtelności. Uważny słuchacz bez problemu wyczuje wprawdzie humorystyczny podtekst w wielu albumowych utworach, niemniej nie można koreańskiemu kompozytorowi ani razu zarzucić, by pchnął opowieść w kierunku farsy – ta pozostaje bowiem środkiem stylistycznym zarezerwowanym wyłącznie dla reżysera. Jo Yeong-wook drwi sobie ironicznie z ekranowych bohaterów oraz z widzów, ale drwina ta nie zmienia się w ostentacyjną fanfaronadę. Dzięki temu wyczuciu Pragnienie jest moim zdaniem jednym z najlepszych przykładów komizmu w muzyce filmowej ostatnich lat.

Żeby jednak nie skupiać się wyłącznie na postmodernistycznej grotesce, trzeba z całą mocą podkreślić, że Thirst to również ścieżka znakomitych emocjonalnych uniesień. Prace sygnowane nazwiskiem koreańskiego kompozytora znane są z wyśmienitych tematów i jego wampiryczna ilustracja nie zawodzi pod tym względem. Swoim depresyjnym pięknem urzeka temat głównego bohatera (Sang Hyun’s Prayer) – skromny i pokorny, niczym pochylenie głowy w bogobojnym geście. Interesujący kontrast objawia się w wątku miłosnym (Under a Streetlight, A Cute Vampire), gdzie znika klasyczna, quasi-religijna harmonia materiału Sang Hyuna, a zamiast tego na pierwszy plan wychodzi warstwa rytmiczna z perkusjonaliami i kontrabasem, akcentującymi pierwotne instynkty, które pchają bohaterów w erotyczną relację (zwieńczoną muzycznie udanym, zawadiackim motywem skrzypiec). Jest wreszcie wybitny Happy Birthday, prawdziwy wulkan emocji towarzyszący z iście demoniczną gracją poruszającemu, zwrotnemu punktowi filmowej opowieści. Dramatyzm najwyższej próby.

Thirst jako ilustracja filmowa sprawdza się bezbłędnie; za sprawą świetnie rozegranych spięć stylistycznych staje się dodatkowym bohaterem ekranowej historii, środkiem wyrazu równorzędnym dla krwistych dialogów i wysmakowanej warstwy wizualnej. Pozostaje zatem pytanie, jak ścieżka Jo Yeong-wooka radzi sobie w formie autonomicznej? Być może stylistyczne przemieszanie odstraszy mniej doświadczonych odbiorców – wielu fanów muzyki filmowej myli bowiem pojęcie „słuchalności” z „łatwością odsłuchu”, oczekując po soundtrackowych albumach konsumowanych bez większego wysiłku, lekkostrawnych dań. Tymczasem prawdziwa sztuka musi w jakimś stopniu drażnić zmysły, powodować czasem poczucie dyskomfortu wskutek obcowania z czymś nietuzinkowym, z czymś co umyka wygodnemu dla naszej percepcji szufladkowaniu.

Pragnienie jest taką właśnie propozycją. Inteligentne przemieszanie europeizmów z koreańską ludowością oraz dramatu z parodią owocuje dziełem równie inspirującym, co cieszące się dużym uznaniem Oldboy i Pani Zemsta. W formie autonomicznej muzyka Jo Yeong-wooka nie sięga wprawdzie tych samych wyżyn, co w połączeniu z obrazem, niemniej jednak trwający trzy kwadranse krążek wytwórni Milan Records gwarantuje nieprzeciętną i ekscentryczną podróż po zakręconym świecie wampirów Parka Chan-wooka. Bo i koreańskie wampiry zdają się być ciekawsze od swoich amerykańskich kolegów…

Najnowsze recenzje

Komentarze